Przytulanie jest formą terapii dla obu stron. To nie spotykanie dobra czynność, bardzo pożyteczna dla tych, którzy się przytulają. Wiedzą to doskonale mamy i dzieci, wiedzą też tatusiowe, kochankowie i spontaniczne przytulanki. Dowiedz się i ty. Przytulanie nie gryzie i nie ważna jest dla niego płeć. Można je zabrać wszędzie, w dalekie i krótkie podróże, w podręczny bagaż albo do kieszeni. Na co dzień najlepiej nosić je w serduchu i rozdawać ludziom, bo kiedy się je rozdaje to się je dostaje – taki pozytywny paradoks. Przytulanie wymaga minimum wysiłku, jest lekkostrawne, dobre na krążenie, łagodzi stresy oraz objawy tęsknoty. Można je stosować codziennie wielokrotnie i nie ma po nim zgagi. Najlepiej wychodzi w parach, ale można też przytulić się samemu. Przytulanie zbiorowe to wesoła czynność, jednoczy ludzi, wzbudza uśmiechy i dobrą energię. Można wiele napisać o przytulaniu i nie mało o nim poczytać, można też pooglądać i zobaczyć jak to się robi, ale najlepiej praktykować, przytulać. Zacznij od bliskich. Przytulaj, bo przytulanie to czynność dobra każdej przystoi istocie. Sprawdź sam. Przytul się totalnie.
Krótka historia
8 marca, po szesnastej wyszliśmy z Ewą z domu. Zupełnie bez sił, bez animuszu i werwy, zmęczony, wyrzuty. w ogóle nie chciało mi się jechać na spotkanie, a potem iść do ludzi i dać im tą energię wszystkim i każdemu. Myślałem sobie „przecież ja nie mam siły dawać, jestem wyprany w pralce z mocy, schnę mentalnie, pusty, marzę o tym aby się położyć do łóżka”. W Yerbaciarni spotkaliśmy Agatę i Michała, oni też wpadli na przytulanie. Dawida jeszcze nie było. Pojawił się po chwili, krótki wstęp i poszliśmy zdobyć kartony na transparenty. Krążyliśmy w okolicach centrum od sklepu do sklepu – zamknięte. Robiło się coraz później, sił coraz mniej, gdzieś tam w głowie krążyły myśli „nie znajdziemy kartonów, rozejdziemy się do domów… odpoczywać”. W końcu znaleźliśmy kalendarz z Marylin Monroe przeceniony na 5 zł. Jego gabaryt był odpowiedni. Wróciliśmy do Yerbaciarni. Zrobiliśmy napisy, przytwierdziliśmy je do kijów i w drogę. Nagle idę środkiem chodnika po Nowym Świecie w stroju krowy, z otwartymi ramionami, nad głową mam napis „Przytul mnie proszę” i jest ta pierwsza osoba, pierwsza przytulanka. Łaaaaa, do tego momentu myślałem, że będę musiał coś dawać, a dostałem taki zastrzyk pozytywnej energii, pobudziłem się, otrząsnąłem i cała reszta jest już historią. Totalna pozytywna adrenalina, niektórzy ludzie wpadali mi w ramiona z rozbiegu, inni nieśmiało, ale jednak. Najśmieszniejsi byli ci mężczyźni, prawdziwi tacy:
– Ja mam kogo przytulać, z facetem się nie będę przytulał! – mówili.
– A z krową? – pytałem
– No dobra! – ulegali.
Szliśmy tuląc się do wszystkich którzy chcieli tulić się do nas. Niesamowita energia, z każdym przytuleniem czułem się coraz wspanialej, cudownie. Od jednej dziewczyny dostałem mandarynkę :D przez parę osób byłem tak fajnie wyściskany, rozpływałem się w ramionach ludzi dając z siebie to co najlepsze, ale niebotycznie więcej dostałem tego sobotniego wieczora. W przytulaniu jest prosta magia, która się wyzwala pomiędzy ciałami. wkraczasz nagle w niesamowicie intymną bliskość z nieznajomym człowiekiem i wcale nie czujesz się niezręcznie, nieswojo. Czujesz się bezpiecznie i dobrze, beztrosko. Możemy się nie znać nic o sobie nie wiedzieć, możemy mieć problemy i tony spraw na głowie, ale kiedy się przytulamy, na tą krótką chwilę nic nie ma znaczenia, jest tylko ten prosty, pierwotny gest. Ja, ty, bez przestrzeni pomiędzy, ze sobą, razem, z chęci. Przytulanie ma niesamowity sens. Uwielbiam się przytulać.